Kompulsywne objadanie się: przed czym uciekasz?

Dość dużo pisałam o tym z czego wynikają napady i kompulsywne objadanie się (poniżej podaję Ci linki do innych artykułów). Ale tym razem chcę podejść do sprawy od innej strony. Takiej o której rzadko chyba się mówi na socialach i na infografikach. Prędzej w gabinecie. I od razu powiem – NIE wyczerpuje to tematu, ale być może rzuci nieco inne światło na sprawę.

Będziemy mówić:

1. Co się dzieje PRZED kompulsywnym objadaniem

2. Przed czym uciekasz w kompulsywne jedzenie?

3. Wyższa szkoła jazdy NIE objadania się

Inne artykuły w temacie kompulsywnego jedzenia:

DLACZEGO MASZ NAPADY OBŻARSTWA PODCZAS ODCHUDZANIA?

KOMPULSYWNE JEDZENIE: DLACZEGO TAK MASZ I CO Z TYM ZROBIĆ?

JAK UNIKAĆ KOMPULSYWNEGO OBJADANIA SIĘ ZANIM ZACZNIESZ JEŚĆ?

CO MUSISZ WIEDZIEĆ, ABY ZERWAĆ Z KOMPULSYWNYM OBJADANIEM?

Okej, to do rzeczy:

Dziś chcę powiedzieć o bardzo konkretnym, mikro momencie PRZED napadem. Bo zobacz, że często do któregoś momentu wszystko jest ok. Potem się coś wydarza -> co powoduje że w Tobie coś się dzieje -> i to nieprzyjemne uczucie narasta -> a potem jest odcięcie, jakby amnezja -> i rzeczy same się dzieją (czyt. zjadają) -> a Ty „budzisz się” po wszystkim, objedzona, z wyrzutami i złością na siebie. 

Tak to często wygląda, prawda?

I teraz jeszcze raz, tylko powoli 🙂 Co się tam tak naprawdę zadziewa? Jak to idzie, jaki jest ciąg przyczynowo-skutkowy, że nieuchronnie kończysz w Żabce? W którym momencie szala przeważa się na stronę dużej Milki i chipsów? 🙈

I przed czym tak naprawdę uciekasz w te słodycze?

To są mega ważne pytania, bo pomagają odkryć CO TAK NAPRAWDĘ stoi za Twoim objadaniem się. 

I jest to o tyle ważne, że działając „na autopilocie”, wszystko dzieje się „samo” i kończy się jak zwykle.

Więc zróbmy śledztwo!

1. Co się dzieje PRZED kompulsywnym objadaniem

Co się zadziewa zanim wydarzy się napad – zarówno wcześniej tego dnia, jak i z lotu ptaka – na dni a nawet tygodnie przed napadem? Co się musi wydarzyć żeby napad miał miejsce akurat w ten dzień? Jak to splot wydarzeń? Pytam o to dokładnie – chwila po chwili, zupełnie jakby oglądać film klatka po klatce.

A to o co rzeczywiście Cię pytam, to: Co jest najgorsze w tym co czujesz? Czego nie możesz znieść? Przed czuciem czego ma Cię uchronić ucieczka w kompulsywne objadanie się?

Dla zobrazowania, podaję prosty przykład:

„Od rana czuję napięcie -> na studiach mam egzamin a nie czuję się przygotowana (żal i złość na siebie, bo mogłam się lepiej przygotować) -> potem wiem że powinnam jeszcze pozałatwiać parę spraw, bo jutro będę w pracy cały dzień i nie zdążę (przytłoczenie, zmęczenie, zniechęcenie, chcę się poddać, nie mam siły) -> W tramwaju widzę dzieciaki które jedzą żelki i czuję nagłą chęć: Jezu, tak żelki, nie mam siły, chcę się schować i mieć spokój” -> kurtyna opada, wchodzi automat (czyli sklep pod domem, zakupy i jedzenie)

2. Przed czym uciekasz w kompulsywne jedzenie?

W tym pozornie chaotycznym opisie zadziewa się bardzo wiele, bardzo konkretnych emocji i myśli, które przekładają się na reakcję łańcuchową. Psychodietetyk słyszy w tym o wiele więcej niż fakty! Bo rzecz nie w egzaminach czy innych sprawach, ale w emocjach: w presji, przytłoczeniu, poziomie zmęczenia, być może samotności, czy potrzebie „żeby tak ktoś się mną zaopiekował” itp.

I zwróć uwagę że zupełnie inaczej brzmi – „najadłam się bez sensu po egzaminie” a inaczej: „najadłam się przytłoczona presją, bezradnością, poczuciem że sobie nie radzę, że za dużo tego…” Czujesz różnicę?

Więc ponawiam moje pytanie: 

Co Ty czujesz przed napadem, co jest tak strasznie nieprzyjemne, że nie do zniesienia?

Dla jednych osób takie śledztwo w sprawie emocji będzie jak najbardziej do odkrycia samemu. Ale nie zawsze jest to takie proste, dlatego jeśli czujesz że nie dasz rady sama, to zapraszam do gabinetu.

3. Wyższa szkoła jazdy NIE objadania się

Bo z tymi emocjami to nie koniec. Jedziemy dalej – i to jest już wyższa szkoła jazdy.

Otóż – jakby to było, zostać z tym czujesz i się NIE najeść? 

Wyobraź sobie, że zostajesz z tym całym napięciem – jak by to było? 

Wiem że nieprzyjemnie, to oczywiste. Ale pytanie brzmi – czy zawsze w życiu musi być super? 

I na ile to realne aby w życiu zawsze unikać nieprzyjemnych emocji i doznań.

Bo tak sobie myślę, że umiejętność doświadczania nieprzyjemnych emocji bez przymusu natychmiastowego poprawienia humoru – po prostu bycia w tym – to właśnie UMIEJĘTNOŚĆ. 

Umiejętność znoszenia frustracji.

Umiejętność pobycia w „nie wiem” i bezsilności.

Umiejętność doświadczenia pustki, nudy i braku bodźców.

Żadne z powyższych nie trwa do końca życia – to stany przejściowe – zupełnie jak stan szczęścia.

A kiedy przestajesz się bać doświadczenia tego co trudne – przestajesz przed tym uciekać. I wiesz co? Słodycze stają się zbędne, a Żabka… może Ci skoczyć. 🥴

Od czego zacząć ogarnianie kompulsywnego objadania się

Zacznij od zrobienia prostego eksperymentu mentalnego: Gdybyś miała się NIE najeść – to pewnie doświadczyłabyś niemiłych emocji i doznań. Pytanie – jak bardzo byłyby one nieprzyjemne? Dla uproszczenia, przyjmijmy skalę:

1 – całkiem do zniesienia 
2 – do kitu ale nie umrę 
3 – zwariowałabym zupełnie

A jeśli masz ochotę (+ gotowość + odwagę) – to następnym razem OPÓŹNIJ napad i posiedź chwilę z tym co czujesz. Tak długo jak dasz radę. 

POCZUJ to, przed czym uciekasz.

Odwagi! ❤️

Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go – niech innym też się przyda!

CZEŚĆ, JESTEM MONIKA I UCZĘ JAK MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO I NIE TYĆ!

Przez 10 lat byłam na ciągłych dietach, wiecznie się odchudzałam i wciąż myślałam o żarciu i kaloriach.
Dziś od blisko 15 lat jem wszystko, nie tyję i trzymam linię. Jestem psychodietetykiem, pracuję online i pomagam innym poukładać ich relacje z jedzeniem.

KURSO-KSIĄŻKA:
“Jak schudnąć, a potem jeść wszystko i nie tyć?”

TO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ:

INNE FAJNE ARTYKUŁY: