Jest pewien prosty sposób na to, aby szybko podkręcić sobie motywację do odchudzania. Sposób prosty jak drut. I do tego o niebo bardziej skuteczny niż to często robimy. Bo najczęściej wyobrażamy sobie jak będzie wspaniale, gdy schudniemy prawda? Te dżinsy w rozmiarze 38, wyraźnie widoczne żebra, lekki zarys mięśni pod skórą, jędrne uda i pośladki…
To wszystko czeka na Ciebie po drugiej stronie diety.
Bardzo kusząca wizja. Ale najwyraźniej nie zawsze wystarczy.
DARMOWY KURS MOTYWACJI DO ODCHUDZANIA
Pojutrze Twoja motywacja może być w zupełnie innym miejscu!
Zamiast więc myśleć o wystających kościach biodrowych, skorzystaj z mechanizmu, który da Ci naprawdę solidnego kopa motywacyjnego.
Krok 1: Co się stanie jeśli NIE przejdziesz na dietę?
Wyobraź sobie że podejmujesz decyzję, że odpuszczasz dietę i całe to odchudzanie się. Na zawsze. Rezygnujesz. Nigdy więcej. Serio. Do końca życia NIE BĘDZIESZ się NIGDY odchudzać.
Masz to?
- Jak w związku z tym będzie wyglądać Twoje życie, powiedzmy za rok? A za 5 lat?
- Jak będzie wyglądać Twój związek?
- Co będziesz myślała o swoim ciele? Co będziesz czuła wobec niego?
- A praca? Czy tu coś się zmieni, czy zostanie po staremu? Czy fakt, że nie schudniesz, będzie tu miał coś do rzeczy?
- A relacje z ludźmi? To, jak się do Ciebie odnoszą, jak na Ciebie reagują? A Ty do nich?
Wyobraź to sobie DOKŁADNIE!
A najlepiej – teraz. Bo prawda jest taka, że gdy skończysz czytać ten artykuł, to już do tego nie wrócisz.
Scenariusz 1:
Wyobrażasz sobie, że nie schudłaś. Już na dzień dobry trochę Cię to wkurza. Oczami wyobraźni widzisz, że unikasz randek, bo te kompleksy… i w ogóle nie czujesz się pewnie… Czasem wydaje Ci się, że ludzie patrzą na Ciebie i myślą, że powinnaś schudnąć. Nie lubisz swojego ciała i denerwują Cię te wszystkie fałdki i oponka. Nie możesz na nie patrzeć. Wkurzasz się, złościsz, może zazdrościsz. A potem to zajadasz. Co za różnica…?
Scenariusz 2:
Nie schudłaś – i co z tego? Okazuje się, że wcale nie było to takie ważne. Bo to, co naprawdę ważne w Twoim życiu, już masz. I gdybyś jutro miała leżeć na łożu śmierci, to ostatnią rzeczą, o której byś pomyślała są jakieś głupie kilogramy.
Scenariusz 3:
Nie schudłaś i na początku nie mogłaś się z tym pogodzić. Ale z czasem zaczęłaś doceniać nowe rzeczy, które zaczęły pojawiać się w Twoim życiu. Takie rzeczy, jak brak presji, jak coraz rzadsze wyrzuty sumienia. Jakiś czas temu byłaś na warsztatach dla kobiet. Pracowałaś na akceptacją swojego ciała i poczuciem wartości, czyli tym, czego zawsze miałaś trochę za mało. Czujesz, że to będzie lekcja Twojego życia i zaczynasz rozumieć, że w tym całym odchudzaniu w ogóle nie chodziło o wagę.
Który scenariusz jest Ci najbliższy? O co byś uzupełniła swoją wersję? Więcej złości, frustracji, czy jednak ulgi i radości?
Wejdź sobie teraz w tą alternatywną rzeczywistość (mentalnie! 🙂 ).
Krok 2: Jaka jest jedna, NAJGORSZA rzecz w tej wizji przyszłości?
Co Cię w tym najbardziej wkurza?
Czego w tej wizji nienawidzisz najbardziej?
I czy jest w tym coś, z czym nigdy nie mogłabyś się pogodzić?
Scenariusz 1:
Nie wyobrażasz sobie, że mogłabyś nigdy nie schudnąć. To było straszne! Nawet nie chcesz o tym myśleć! Nie, po prostu nie!
Scenariusz 2:
No szkoda. Wiadomo, że każdy chciałby być piękny, młody i bogaty no ale trudno. Możesz z tym żyć. Są ważniejsze sprawy w Twoim życiu, a mąż mówi, że i tak mu się podobasz.
Scenariusz 3:
O rany… Jak sobie to wyobrażasz, to najbardziej jest Ci przykro. Nigdy nie miałabyś schudnąć? Tak byś chciała… Miałaś nadzieję, że jak schudniesz, to… no, że dużo się zmieni. Że będzie lepiej i fajniej. Najtrudniej byłoby Ci zaakceptować swój brzuch. No i uda są takie… Nie, zdecydowanie najbardziej brzuch!
Krok 3: Jakie byłyby konsekwencje tego, że nigdy nie schudniesz?
Odstawmy emocje na bok. Czy i jakie konsekwencje musiałabyś ponieść, gdybyś nigdy nie schudła?
Coś ze zdrowiem?
Brak możliwości robienia niektórych rzeczy? Na przykład bycia tak aktywną, jak byś chciała?
A może jeszcze coś innego?
Scenariusz 1:
Konsekwencje? Wszystko byłoby do d*py, całe życie bez sensu i nie chce Ci się nawet dłużej grać w tą głupią grę!
Scenariusz 2:
Faktycznie, gdybyś nigdy miała nie schudnąć, to obawiałabyś się trochę o swój stan zdrowia. Wiadomo, że chciałabyś być jak najdłużej w jak najlepszej formie, ale czy nie odezwałaby się jakaś cukrzyca czy miażdżyca…? To Cię faktycznie trochę martwi.
Scenariusz 3:
Konsekwencje… no tak, bo czasem faktycznie rezygnujesz z jakiegoś wyjazdu ze znajomymi na weekend, jeśli wiesz, że będzie dużo łażenia. Albo plaża i temat stroju kąpielowego… zdecydowanie nie Twoje ulubione miejsce. Ze zdrowiem, to nie wiesz, bo na razie jest okej. Tak naprawdę, to największe konsekwencje dotyczyłyby jednak Twojej pewności siebie i w ogóle tego, czy będziesz uważała swoje życie za mniej czy bardziej fajne.
Krok 4: Co z tym teraz zrobisz?
Bardzo jestem ciekawa, do którego z tych 3 scenariuszy było Ci najbliżej?
Jeśli do scenariusza 1:
Bardzo możliwe, że jesteś teraz zła, rozdrażniona, zirytowana itd. To super! A wiesz czemu? Bo złość, oprócz tego, że jest bardzo motywująca, to jest emocją, która ma w sobie mnóstwo energii. I czerpiąc z tej energii, można pojechać spory kawałek. Inaczej mówiąc – jeśli porządnie się wkurzysz na to czego masz absolutnie DOŚĆ w związku z dodatkowymi kilogramami, to możesz dokonać sporych zmian w swoim życiu. Więc wykorzystaj to i oprzyj swoją motywację głównie o to, co Cię denerwuje i czego masz dość.
I wkurz się porządnie na to, czego już nie chcesz w swoim życiu!
Jeśli najbliżej było Ci do scenariusza 2:
Może być tak, że to całe odchudzanie nie ma najwyższego priorytetu w Twoim życiu. Z drugiej strony, bardzo racjonalnie możesz obawiać się o swoje zdrowie. Jeśli więc zmotywujesz się do odchudzania, to użyj tego lęku – czasem nieco z rozmysłem. Ta emocja bardzo silnie motywuje, szczególnie jeśli powiążesz ją z rzeczami najważniejszymi w Twoim życiu.
Na przykład: dla kobiety ze scenariusza 2 najważniejsza jest rodzina i jej dzieci. Chce być zdrowa i w dobrej formie właśnie dla nich. Jeśli miałaby się odchudzać dla siebie samej, to pewnie po 3 dniach zapomniałaby o diecie. Co innego, jeśli przejdzie na dietę po to, aby schudnąć -> a tym samym zmniejszyć ryzyko cukrzycy -> a tym samym być w lepszej formie dla dzieci. W ten sposób powiąże ona swój lęk (o swoje zdrowie) z najważniejszą wartością w jej życiu (ze swoimi dziećmi).
I tak rodzi się motywacja do odchudzania ze stali. I końmi tej babki nie zaciągniesz do sernika (choć lubi serniczek). Bo takie to dla niej ważne!
Jeśli natomiast najbliżej było Ci do scenariusza 3:
Bardzo możliwe, że motywuje Cię nadzieja. Nadzieja, że będzie lepiej i fajniej. Że będziesz miała lepsze ciało -> a więc będziesz bardziej pewna siebie -> a więc może dokonasz paru zmian, których byś chciała, ale jakoś nie robisz. Nadzieja jest trzecim, bardzo silnym motywatorem. Jest tak silna, że umiera ostatnia, jak wiesz 🙂
Podobnie jak w przykładzie powyżej, powiąż ją z najważniejszymi wartościami w Twoim życiu. Dla dziewczyny z tego scenariusza, jedną z ważniejszych wartości jest czucie się atrakcyjnie w swoim ciele i jako kobieta. Jeśli powiąże sobie nadzieję (na piękne ciało) z tym co dla niej ważne (bycie atrakcyjną), to na co dzień może motywować się wizją nowej, szczupłej siebie na plaży w Tajlandii (albo chociaż w Międzyzdrojach). Rozwiany włos, skąpe bikini i spojrzenia opalonego ratownika – ten klimat.
I to może dla niej być na tyle ważne, że przez następne 3 miesiące żaden, najbardziej czekoladowy Michałek nie będzie miał u niej szans.
To co Ty możesz teraz zrobić ze swoją motywacją do odchudzania?
Po pierwsze określ, która emocja motywuje Cię najbardziej: złość, lęk czy nadzieja.
Po drugie, zastanów się, jak możesz tą emocję połączyć z wartościami w Twoim życiu?
Jeśli nie wiesz dokładnie jak to zrobić, to ściągnij darmowy kurs motywacji do odchudzania. To są 3 konkretne lekcje na maila (i 1 bonusowa lekcja-niespodzianka), dzięki którym nauczysz się jak połączyć odchudzanie z rzeczami, które są najważniejsze w Twoim życiu. Po to, żebyś w końcu przeszła od „chciałabym” do „robię”.
Trzymam kciuki,
DARMOWY KURS MOTYWACJI DO ODCHUDZANIA
Pojutrze Twoja motywacja może być w zupełnie innym miejscu!
Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go znajomym – niech im też się przyda!