Monika Górecka

Cześć, bardzo się cieszę, że tu jesteś!

Mam na imię Monika i pomagam uwolnić się od objadania się, tak aby znów jeść „normalnie” i z przyjemnością. No i wiadomo – nie tyjąc! 🙂

Na początek – trochę konkretów o mnie:

  • Ukończyłam studia  podyplomowe na kierunku Psychodietetyka na Uniwersytecie SWPS w Warszawie
  • Ukończyłam Program Pomocy Psychologicznej w ujęciu Gestalt w Instytucie Integralnej Psychoterapii Gestalt w Krakowie
  • Jestem certyfikowanym Praktykiem Dialogu Motywującego (Studia Podyplomowe przy Polskim Instytucie Dialogu Motywującego)
  • Jestem akredytowanym coachem (akredytacja CCA przez Szkołę Coachów Akademii SET w Warszawie)
  • Ukończyłam kurs trenerski w Szkole Trenerów Biznesu i Rozwoju Osobistego we Wrocławiu
  • Sama przeszłam przez zaburzenia odżywiania i od lat nieustannie nad sobą pracuję

A co poza tym? Od prawie 20 lat rozwijam się na rozmaite sposoby:

  • Bardzo cenię pracę terapeutyczną – sama doświadczyłam terapii Gestalt (grupowo i indywidualnie) oraz integratywnej (łącznie ponad 350 godzin)
  • Wielką przygodą jest dla mnie praca z ciałem: metoda Lowena, TRE (Trauma Releasing Exercises), QEC, był nawet rebirthing w początkach lat 90! 😉 No i „zwykłe”, codzienne, uważne słuchanie subtelnego głosu mojego ciała i intuicji
  • Lubię temat wyrażania emocji poprzez ciało i sztukę:
    • począwszy od pisania listów, pamiętnika, wierszy, baśni
    • poprzez rysowanie intuicyjne,
    • a także rzeźbienie (symboliczne, intuicyjne),
    • ważne i mocne rytuały pożegnania / przejścia (ze starych do nowych etapów),
    • pracę z głosem i krzykiem (jako sposób ekspresji i wyrażenia emocji),
    • aż po pracę ze snami i ich symboliką…
    • uff…! Trochę tego było przez te wszystkie lata 🙂
    • Moje życie widzę jako przygodę i naukę – nie zawsze jest łatwo, ale wiem, że moje doświadczenia są po coś – mam poczucie celu i sensu w życiu
  • Miałam zwariowaną młodość – przez kilka lat podróżowałam po świecie (zamiast robić karierę). Dłużej mieszkałam w Indiach i Malezji ale zjeździłam całą Azję. W Europie byłam przez kilka lat związana z UK. Od 10 lat mieszkam w Olsztynie i jestem zakochana w Warmii i Mazurach
  • Prywatnie jestem fanką naturalnego, domowego jedzenia – uwielbiam tradycyjne, polskie smaki i zdrowe kalorie 😀
    Ze słodyczy najbardziej lubię frytki 😉

Moja historia zaburzeń odżywiania

Wiesz jak to jest, kiedy żałujesz że w ogóle zaczęłaś się odchudzać i chciałabyś cofnąć czas z powrotem do stanu gdy myślałaś że jesteś za gruba i zaczęłaś to błędne koło „dietowania”…?

Albo kiedy zajadasz trudne emocje? Po prostu otwierasz lodówkę i zjadasz co Ci się nawinie. Potem masz wyrzuty sumienia, wstyd i jesteś na siebie zła…

Albo ten stan, kiedy WCIĄŻ jesteś na diecie: tuż przed, w trakcie albo zaraz po… 😳🙄 Non-stop liczysz kalorie i myślisz o tym co Ci wolno, a czego nie.

A najgorsze, że nawet jakbyś chciała jeść „normalnie”, to już nie pamiętasz jak to jest…

Mówi Ci to coś?

Znam to. Na ciągłe myślenie o żarciu straciłam 10 lat swojego życia

Byłam na tysiącu różnych diet. Rano uroczyście sobie przysięgałam, że od dziś tylko zdrowe jedzenie a wieczorem… leciałam z masłem czekoladowym prosto ze słoika.

Dziś – od blisko 15 lat jem wszystko i nie tyję.

U mnie wszystko zaczęło się gdy miałam około 14 lat i zaczęłam się odchudzać żeby dorównać dziewczynom z gazet (wtedy nie było jeszcze Instagrama). No i zaczęło się zaklęte koło odchudzania…

Niezależnie od tego ile ważyłam, zawsze byłam w swoich oczach za gruba. Odchudzałam się więc tak długo i restrykcyjnie jak tylko mogłam wytrzymać – nadrabiając to potem błyskawicznie podczas napadu żarcia. I tak w kółko przez 10 lat – głodówkowe diety przeplatane kompulsami. Miałam całkowicie zero-jedynkowe myślenie. Głodna byłam ok, ale gdy tylko zjadłam – zawaliłam, przegrałam, poległam…

Byłam tak rozregulowana, że przez lata nie byłam w stanie zjeść normalnego obiadu! Zazdrościłam dziewczynom które normalnie jadły 3 posiłki i były szczupłe.

Ja też tak chciałam! Byłam zmęczona tą wieczną szarpaniną…!

Dlatego zaczęłam uczyć się jak mogę jeść wszystko i nie tyć

Dziś od blisko 15 lat jestem ustabilizowana. Rozkręciłam mój metabolizm, dzięki czemu więcej „uchodzi mi na sucho”. Nauczyłam się słuchać mojego ciała. Poukładam swoje emocje i nawet po naprawdę trudnym dniu nie zajadam stresów.

Lubię zdrowe jedzenie, ale jem też słodycze, frytki i pizzę.

Wyrzuciłam ze słownika słowo „zakazane jedzenie”.

Jestem jedną z tych dziewczyn, do których mówisz: „Bo Ty to możesz jeść wszystko i nie tyć”. No mogę. 

I Ty też możesz! ❤

Zapraszam Cię do wspólnej podróży do miejsca,
gdzie nie ma poczucia winy, a jedzenie jest przyjemnością!

Spotkajmy się online!

Zarezerwuj spotkanie poniżej i pogadajmy jak możesz skończyć z objadaniem się 😘