Ochota na słodycze przed okresem: jeść czy nie?

Ja jestem psychodietetykiem, to co – JA mam powiedzieć żeby nie jeść? A w życiu! Ale powiem tak: nie tylko jedz -> ROZKOSZUJ SIĘ 🥳

W tym artykule powiemy o:

  1. Naturalnym spojrzeniu na okres i dynamikę cyklu
  2. Dwa słowa o ochocie na słodycze vs. napadach na słodkie
  3. 3 kroki jak jeść słodycze, żeby i wilk był syty i owca… szczupła

Okres to święto kobiecości!

Tak właśnie to widzę – to regularna przypominajka, że jesteśmy KOBIETAMI. Podlegamy odwiecznej, fascynującej  dynamice. Nie tylko hormonalnej.

W zależności od tego, jak blisko Ci do swojego ciała i natury, możesz znać swój rytm hormonalny: wiedzieć kiedy masz zwiększoną podatność na ból, a kiedy zwiększoną ochotę na słodycze.

Zachęcam Cię też do obserwacji swojego cyklu w odniesieniu do faz księżyca. Kiedyś większość kobiet miała menstruację w trakcie pełni księżyca – być może też tak masz? Sprawdź z ciekawości aktualną fazę księżyca tutaj: https://www.rytmnatury.pl/kalendarz-ksiezycowy-fazy-ksiezyca

Gdy księżyc idzie na pełnię, w naturalny sposób wszystko nabrzmiewa, „napełnia się”. Podobnie jak przy okresie – czasem mamy wrażenie, że eksplodujemy z napięcia 😳

A kiedy przychodzi okres – to moment gdy napięcie puszcza i uchodzi to, co się nagromadziło. Podczas pełni, na poziomie energetycznym – to dobry czas na puszczenie, pożegnanie rozmaitych rzeczy, których już nie chcemy w swoim życiu.

I teraz – przejdźmy do ochoty na słodycze, bo o tym mowa, nie o kwestiach energetycznych.

Co by było, gdybyś celebrowała swój okres z pełną akceptacją swojego naturalnego rytmu?

Co, gdybyś rozpoznawała i akceptowała takie momenty, gdy ciało prosi Cię o trochę przyjemności? 

Co by było, gdybyś SZANOWAŁA swoją ochotę na słodycze?

A następnie – dawała to sobie BEZ poczucia winy oraz BEZ PRZEGINANIA?

Jak Ci to brzmi?

Bo jeśli serio chodzi za Tobą ochota na słodycze – to jedz!

Tylko uwaga – zrób to NA LEGALU.

Zrób to uroczyście, a nie chowając się po kątach sama przed sobą.

Zrób to z szacunkiem do potrzeb swojego ciała.

I teraz uwaga – bo potrzeba Twojego ciała będzie dotyczyła zarówno ZASPOKOJENIA słodyczowej ochoty, jak i tego KIEDY PRZESTAĆ.

Napady a ochota na słodycze przed okresem

Tu jest jeden mega fajny patent – jedzenie świadome! 

Kojarzysz ten moment odcięcia przed/gdy zaczynasz jeść napadowo? Kojarzysz to, gdy Cię odcina, rzeczy dzieją się na automacie, a Ty nie masz nad nimi kontroli, nie decydujesz – bo to się samo zadziewa?

Tam nie ma czucia, prawda? Ani smaku, ani radości z tego jedzenia, ani świadomej decyzji. Jest za to często błoga PUSTKA w głowie. 

W napadach jest jeszcze jeden element – tam nie ma „wystarczy”. Tu leci aż się zapchasz pod korek. Aż czujesz się jak żuczek który leży na pleckach i nie może się przekręcić.

Wychodząc więc od tego – ogarnijmy więc temat słodyczy przez okresem – przy czym, szczerze – w zależności od tego jak mocno masz to zaburzoną relację z jedzeniem, będzie to łatwiejsze lub trudniejsze do zrobienia, okej? Nie jest to złota rada dla każdego, w każdej sytuacji.

Jak zaspokajać ochotę na słodycze przed okresem

Krok 1: Na legalu, kochana!

Pierwszym, absolutnie niezbędnym elementem, jest fakt, żeby NIE UDAWAĆ przed sobą. Masz ochotę na słodkie? No masz! Więc podejmij DECYZJĘ czy chcesz ją zaspokoić.

Jedzenie słodyczy NA LEGALU naprawdę zmienia podejście. Nie musisz ich pochłaniać w pośpiechu zanim się zorientujesz co robisz. Nie ma też poczucia winy – bo jest to przecież Twoja decyzja. A wraz z decyzją, bierzesz też na klatę konsekwencje – bo jesteś przecież dużą dziewczynką.

Krok 2: Z radością

Jeśli więc decydujesz się zaspokoić ochotę na słodycze Michałkami, to możesz je ciamkać dowolnie długo. Powoli. Świadomie. Cieszyć się tym co jesz. Doświadczać.

Rozumiesz jak bardzo jest to inne od napadawego „odcięcia” wszystkiego co czujesz?

I tak ciamkając powoli cukierek za cukierkiem, jest szansa, że zaczniesz CZUĆ że je zjadasz.

Krok 3: Szanując potrzeby

A stąd tylko krok do tego, żeby POCZUĆ kiedy będziesz miała DOŚĆ. A właściwie – Twoje ciało. Bo tu chodzi o szacunek do potrzeb, pamiętasz? Zarówno do potrzeby zjedzenia jak i do potrzeby ZAPRZESTANIA. 

Ciało może mieć dość po 5-tym Michałku. Może więc by to uszanować?

To święto Twojego kobiecego ciała – uszanuj to, że ma dość.

Aby jednak usłyszeć gdy ciało mówi „wystarczy”, trzeba umieć być z nim w kontakcie. Trzeba umieć go słuchać i słyszeć co mówi.

PS. Ale nawet jeśli się rozpędzisz i zjesz całą paczkę, to i tak to będzie mniej niż cała paczka + czekolada + torba chipsów zjedzona na autopilocie.

Podsumujmy ten (przed)okresowy dylemat

Jesteś kobietą. To piękne 🙂

Faktem jest, że podlegamy ciągłej zmienności. Łatwiej jest płynąć z tym rytmem, niż walczyć.

Zaakceptuj że tak masz. I naucz się czerpać ze swojej kobiecości, bo to wielka siła.

A odnośnie ochoty na słodycze – lepiej na legalu raz na czas sobie dać tą czekoladę, niż wypierać i zabraniać, aż się rzucisz w sposób niekontrolowany.

W zgodzie z ciałem. Z szacunkiem.

Pięknego kontaktu z Twoim ciałem Ci życzę.

Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go – niech innym też się przyda!

CZEŚĆ, JESTEM MONIKA I UCZĘ JAK MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO I NIE TYĆ!

Przez 10 lat byłam na ciągłych dietach, wiecznie się odchudzałam i wciąż myślałam o żarciu i kaloriach.
Dziś od blisko 15 lat jem wszystko, nie tyję i trzymam linię. Jestem psychodietetykiem, pracuję online i pomagam innym poukładać ich relacje z jedzeniem.

KURSO-KSIĄŻKA:
“Jak schudnąć, a potem jeść wszystko i nie tyć?”

TO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ:

INNE FAJNE ARTYKUŁY: