Wilczy głód czy wilczy apetyt? To DUŻA różnica!

Wilczy głód czy wilczy apetyt? Niby to samo, a jednak nie… Pogadajmy więc o obu zjawiskach, abyś mogła zrozumieć które z nich dotyczy Ciebie. Znając różnicę, łatwiej Ci będzie popracować nad swoją głodną bestyjką…

Poniżej omawiam po kolei: wilczy głód oraz wilczy apetyt

Uwaga dla formalności – jak zwykle nie mówimy o zaburzeniach wynikających z jednostek chorobowych.

Wilczy Głód 

Czyli stan, gdy ciało zachowuje się jak głodna BESTIA. Rzuca się dziko na jedzenie i masz poczucie że właściwie nic nie możesz z tym zrobić. Ciało jakby przejmuje nad Tobą kontrolę i… je, ucztuje, pożera, zażera…

Czemu czujesz wilczy głód?

Bez głębszej analizy Twojego przypadku trudno jest to jednoznacznie stwierdzić, ale w większości przypadków, szukałabym przyczyn w rozregulowaniu organizmu:

  • jedzeniowym freestyle’u (codziennie jesz inaczej i o różnych godzinach),
  • dużych przerwach między posiłkami,
  • (nie)świadomym wygłodzeniu się,
  • byciu na dużym deficycie kalorycznym,
  • długotrwałych dietach (albo wręcz „całe życie na diecie”),
  • zwiększonym wysiłku fizycznym.

Konsekwencje wilczego głodu

Nie wiem na ile to w sobie obserwujesz, ale jedną z najczęstszy konsekwencji jest to, że NIE MOŻNA PRZESTAĆ JEŚĆ jak już się zacznie. Czyli gdy już zaczniesz jeść – zjadasz o wiele więcej niż na jakikolwiek inny posiłek. Po prostu „leci” – wygląda to jak „napad na jedzenie”, choć emocjonalnie wcale tak być nie musi. 

To NORMALNE, że jeśli zaczynamy jeść z ekstremalnym głodem, zjadamy więcej i trudniej jest nam się nasycić. 

Wilczy głód: gdzie, jak, kiedy?

Pierwszy krok w kierunku pracy z wilczym głodem będzie polegał na poznaniu go bliżej – bo im konkretniej zna się dany problem, tym bardziej precyzyjnie można dobrać rozwiązanie:

  • gdzie go czujesz – w żołądku czy w innej części ciała?
  • jak go czujesz – nagle i mocno czy jak powoli narasta?
  • kiedy go czujesz – w jakich porach dniach pojawia się najczęściej?
  • jak on się ma do reszty jedzonych przez Ciebie posiłków?
  • jak łatwo/trudno jest go zaspokoić?

Skala wilczego głodu

W pracy psychodietetycznej używamy czasami skali dla opisania poziomu głodu. Ja używam skali od 0 do -5 (minus pięć), gdzie -3 to taki zdrowy głód przed posiłkiem. Wartości -4 oraz -5 wskazują natomiast odpowiednio na: głód mocny (-4) i właśnie wilczy (-5), czyli niepohamowany i dziki. 

Skala jest prostym narzędziem, które pozwala poobserwować i niejako „zmierzyć” to, czego doświadczasz. I na przykład wyłapać to, jak głód ewoluuje w czasie (i tu pytanie – ewoluuje, czy spada na Ciebie znienacka?). 

Jak czujesz wilczy głód?

To pytanie dotyczy Twojego kontaktu z własnym ciałem. Chodzi zarówno o miejsce w ciele, gdzie go odczuwasz (może to być żołądek, ale również np. ból głowy) jak i sposób w jaki go czujesz (burczenie, ból, ucisk). Czyli ponownie – włączenie w sobie uważności na ciało.

Okej, tu na razie zróbmy sobie stop-klatkę i porównajmy wilczy głód z wilczym apetytem.

Wilczy apetyt 

Ten stan jest nieco inny. Tu jest mniej „konkretnie” – bo w ciele jesteś najedzona, nawet możesz być po obiedzie. A w głowie >> JADŁABYM!

W brzuchu – na full, a w głowie – CHCĘ JEŚĆ.

Myślę że można to nazwać pewnym NIENASYCENIEM – ile by nie było, zawsze mało…

Czemu czujesz wilczy apetyt?

Stan wygłodzenia nie dotyczy tylko ciała – ono może być również psychiczne. Sama pomyśl: diety, deficyty, redukcja, wieczne liczenie kalorii, pilnowanie się, i walka między „chcę” a „mogę”.

Niewątpliwie, apetyt jest zjawiskiem bardziej subtelnym niż głód i mniej wymiernym. I często można poznać że wilczy apetyt jest pochodną rozregulowania organizmu kiedy po wyregulowaniu jedzenia, głowa przestaje tak szaleć. 

Konsekwencje wilczego apetytu

Konsekwencje są proste – stare, dobre napady. Ta nienasycona bestyjka w środku jest nie do nakarmienia. Jest niczym dziki bulterier – na co dzień trzymasz go na mocnej smyczy, ale on szarpie non-stop! I wystarczy że na chwilę się rozproszysz czy osłabniesz, a bestia się zerwie i rzuci na wytęsknione KALORIE.

A czasem poczeka aż zaśniesz… I wtedy pojawia się nocne jedzenie.

Wilczy apetyt: gdzie, jak kiedy?

Tu znacznie bardziej niż przy głodzie warto poznać to zjawisko naprawdę dokładnie. Z uwagi na to, że apetyt jest mniej fizyczny niż głód, to zjawisko może być bardziej zmienne i trudniejsze do zrozumienia. Dlatego tym uważniej spróbuj je poobserwować:

  • gdzie czujesz apetyt – w głowie, w ciele? Co to jest – myśl, uczucie, doznanie fizyczne? 
  • jak to czujesz – skąd wiesz, że to jest apetyt? Po czym to rozpoznajesz?
  • kiedy to czujesz – czyli znów pytanie o porę dnia, szerszy kontekst spożywanych posiłków itp
  • jak się ma apetyt do emocji, które odczuwasz – czy w ogóle się ma?

Skala wilczego apetytu

Skali apetytu możemy użyć takiej samej jak dla głodu. Jednak dla pełnego obrazu warto zestawić razem te dwie wartości. Na sesjach używamy dzienniczka ze skalą głodu nie tylko dla ciała, ale i dla psyche – i dzięki temu możemy czarno na białym zobaczyć jak to się pięknie rozjeżdża (np. +3 jako sytość w brzuchu, a w głowie głód na -5). A następnie zacząć z tym pracować.

Jak czujesz wilczy apetyt?

To pytanie z serii „wiedza o sobie samej” – pozwala nie tylko poznać Twoje reakcje (i być może nauczyć się rozpoznawać, że nadchodzi), ale również może przynieść szerszą wiedzę o tym jak funkcjonujesz.

Wilczy głód czy wilczy apetyt?

Oba zjawiska łatwo ze sobą pomylić, bo w sumie rezultat jest taki sam – 5 paczek ciastek pochłonięte przez wewnętrzną bestyjkę.

Ale głód – jako doznanie bardziej fizyczne różni się od apetytu – czegoś, co pojawia się bardziej „w głowie” (ewentualnie emocjach). 

Kluczem do rozwiązania tej łamigłówki jest dobre POZNANIE tych mechanizmów – a następnie popracowanie z bestyjką. 

Tak, aby ją oswoić – o, mniej więcej tak 😀

Wilczy głód czy wilczy apetyt

Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go – niech innym też się przyda!

CZEŚĆ, JESTEM MONIKA I UCZĘ JAK MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO I NIE TYĆ!
Jem co chcę Monika Górecka

Przez 10 lat byłam na ciągłych dietach, wiecznie się odchudzałam i wciąż myślałam o żarciu i kaloriach.
Dziś od blisko 15 lat jem wszystko, nie tyję i trzymam linię. Jestem psychodietetykiem, pracuję online i pomagam innym poukładać ich relacje z jedzeniem.

KURSO-KSIĄŻKA:
“MUSZĘ SIĘ ZA SIEBIE WZIĄĆ!
Zmień nawyki bez siły woli!

POLECAM I WSPÓLPRACUJĘ:

Klinika leczenia zaburzeń odżywiania „Otulenie”
w Warszawie 👏👏👏

TO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ:

INNE FAJNE ARTYKUŁY: