Uzależnienie od słodyczy: co zrobić i jak z tym zerwać

Czy jest coś takiego jak uzależnienie od słodyczy? W sensie jak od zioła czy amfy? Dyskusja o tym czy jedzenie może być uzależnieniem może trwać w środowisku akademickim i, w zależności od tego gdzie ucho przyłożysz, otrzymasz różne odpowiedzi.

Dla mnie jednak to co jest ważne, to fakt, że jeśli Ty to tak przeżywasz, to jest w tym silne POCZUCIE BEZSILNOŚCI. Plus poczucie braku kontroli nad swoim zachowaniem, które silnie uderza w Twoją sprawczość. I jeśli tak tego doświadczasz, to właśnie to się liczy bardziej niż jakakolwiek etykietka czy diagnoza. 

Zanim jednak zaczniemy uzależnieniową rokminkę, powiedz:

Czego Ty chcesz w temacie uzależnienia od słodyczy?

Do czego dążysz? Jak byś chciała, aby to wyglądało DOCELOWO?

  • Nie jeść słodyczy nigdy, nigdzie i pod żadnym pozorem i do końca życia?
  • Czy jeść sobie od czasu do czasu więcej lub mniej, bo kochasz – bez tracenia kontroli?

To ważne aby to sobie nazwać, bo słodycze to nie alkohol. To jedzenie. A z jedzeniem trudno o całkowitą abstynencję. 

Opcja 1: Chcę rzucić cukier!

Jeśli więc chcesz zerwać z cukrem na zawsze – to powiedz szczerze – na ile masz na to zasoby? Ja totalnie rozumiem „chcenie”. Ale pytam Cię o bardzo realne:

  • zasoby energetyczne aby pociągnąć tak dużą zmianę w Twoim życiu,
  • o Twoje wartości i o to z którą z nich i w jaki sposób wiąże się „rzucenie” cukru,
  • oraz o to czy zdajesz sobie sprawę, że prawdopodobnie będziesz żyć jeszcze wiele lat >> i jak się to ma do prób wytrzymania bez słodyczy przez choćby miesiąc (w kontekście całego życia).

Pytam Cię więc o MOŻLIWOŚCI – bo w temacie CHCENIA nie mam pytań 😉

Opcja 2: Chcę jeść słodycze, ale bez tracenia kontroli

Tu będziemy mówić raczej o WYREGULOWANIU częstotliwości i sposobu jedzenia słodyczy do takiego, który jest spójny tak z potrzebami Twojego ciała jak i psyche. A więc między innymi:

  • umiejętności zatrzymywania się po mniejszych „dawkach”,
  • jedzeniu cukru bez poczucia winy,
  • kontakcie z ciałem i słuchania (i szanowania) jego potrzeb,
  • akceptacji dla siebie, swoich potknięć >> oraz o umiejętności pozbierania się po „wpadce” i pójścia dalej.

Okej, założywszy że w tym temacie mamy względną jasność, pogadajmy chwilę o tym diable – UZALEŻNIENIU OD SŁODYCZY.

1. Nawykowość w uzależnieniu od słodyczy

Pierwsza bardzo ważna sprawa – czyli to że jest tu bardzo silny element NAWYKOWY. 

Długo i wytrwale wykształcałaś ten sposób funkcjonowania i reagowania. Zupełnie jakbyś zakuwała do egzaminu albo trenowała sport…. Raz za razem, powtórka po powtórce: w określonych sytuacjach pojawiają się słodycze i już.

Analogia do sportu dość obrazowo pokazuje, że Twoje uzależnienie / nawyk (zwał jak zwał) wynika między innymi z utrwalenia reakcji poprzez dużą ilość powtórek. Tak jak sportowiec trenuje swoje ciało, aby w danych sytuacjach móc zareagować automatycznie – tak samo Ty UTRWALIŁAŚ dany schemat reagowania. Reagowania tak na poziomie fizycznym (bo ciało może się dopominać o swoją „dawkę”) jak i psychologicznym (bo to jest jak wyślizgana autostrada w mózgu i rzeczy się dzieją na autopilocie).

Dzięki temu, łatwiej jest zrozumieć że zmiana będzie tym dłuższa, im silniejszy jest Twój nawyk. 

I to co warto uwzględnić w procesie „trzeźwienia” od słodyczy, to:

  • fakt że będzie Cię ciągnęło do starych reakcji – no bo będzie!
  • łamiąc stare schematy będziesz odczuwała dyskomfort, brak lub pustkę
  • zaliczysz kilka wtop (na bank!)
  • będziesz potrzebowała dużej dozy uważności na siebie
  • warto będzie zadbać o Twoje zasoby, ponieważ to wszystko będzie pobierało sporo Twojej energii!

2. Funkcja emocjonalna uzależnienia od słodyczy

Jedzenie słodyczy to jakiś mechanizm radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Paradoksalnie, coś Ci to daje. A zrozumienie tego mechanizmu to duża część sukcesu (choć też nie załatwia sprawy).

W życiu jest różnie: jedni pójdą pobiegać, inni zjedzą 2 czekolady. Tobie poszło w to drugie. Pytanie DLACZEGO? 

Ale samo rozładowanie emocji poprzez słodycze to jedno. Inna rzecz, której warto się przyjrzeć, to: jak to się dzieje że tak silnie doświadczasz różnych emocji. Czy rzeczywiście ich intensywność jest tak silna, że nie możesz znieść tego stanu? A może są to tylko określone emocje, na które jesteś szczególnie wrażliwa? Na przykład możesz być dość „odporna” na smutek i świetnie radzić sobie ze złością, ale gdy wchodzi presja i oczekiwania – od razu sięgać po słodkie. 

Więc to, na co warto zwrócić uwagę przy aspekcie emocjonalnym cukrowego nałogu, to:

  • kiedy wchodzi słodkie: przy określonych emocjach czy niezależnie od nich (np. przy smutku, złości, ale i radości, czy nudzie)
  • natężenie odczuwanych emocji –  jak silna musi być dana emocja, żeby na bank weszło jedzenie, bo już nic innego nie pomoże?
  • kiedy i w jakich okolicznościach lub porach dnia napięcie rośnie najmocniej?
  • jakie są Twoje doświadczenia odnośnie wyrażania emocji – tak przeszłe, jak i obecne? Co już umiesz, jak sobie radziłaś do tej pory?
  • Twoja odporność na odczuwane napięcie. Bo jak by to było – pozostać w tym napięciu BEZ sięgania po słodkie? Wiem, że niefajnie, ale jak bardzo? Śmiertelnie czy do wytrzymania?

3. Cukier to jednak używka 

Twoje ciało nauczyło się że dostaje cukrowy booster. Ono to lubi, bo co ma nie lubić, skoro jest przyjemne.

Trochę jak pies albo kot – one też bywają łakomczuchami i niektóre z naszych zwierzaków mogłyby jeść snacka za snackiem gdybyśmy mu pozwoliły.

I potem masz tak:

Trochę śmieszno, trochę straszno. 

Więc jeśli z dnia na dzień odmówisz ciału codziennej używki, to w odpowiedzi, Twoje ciało może wszcząć BUNT. Możesz zaliczyć wahania nastrojów, bóle głowy, zmęczenie, spowolnione myślenie… Z drugiej strony – no umówmy się, trochę nieprzyjemnie będzie. Nie da się wyjść z uzależnienia suchą stopą nie doświadczając ani ciut-ciut dyskomfortu.

Więc „rzucając” cukier, uwzględnij:

  • że zrobienie tego z dnia na dzień może wywołać szok i reakcje fizjologiczne z „odstawienia” używki
  • ale możesz to zrobić też stopniowo – i wtedy pewnie potrwa to dłużej, ale będzie łagodniejszą i łatwiejszą drogą

Uzależnienie od słodyczy: Podsumowanie

Z uzależnieniem od słodyczy jest trochę tak, jakby trzeźwy alkoholik regularnie chadzał na zakrapiane imprezy. A to dlatego że słodycze są wszędzie! Jedzenie jest wszędzie! I cały czas jesteś i będziesz wystawiona na prowokujące bodźce. 

To jest wyzwanie o sporym stopniu trudności!

Czasem warto przemierzyć daną drogę w kilku mniejszych krokach – ale dojść do celu, niż próbować przeskoczyć jednym susem i runąć jak długa. 

Wybierzesz jak czujesz. Trzymam kciuki! 👍

Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go – niech im też się przyda!

CZEŚĆ, JESTEM MONIKA I UCZĘ JAK MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO I NIE TYĆ!
Jem co chcę Monika Górecka

Przez 10 lat byłam na ciągłych dietach, wiecznie się odchudzałam i wciąż myślałam o żarciu i kaloriach.
Dziś od blisko 15 lat jem wszystko, nie tyję i trzymam linię. Jestem psychodietetykiem, pracuję online i pomagam innym poukładać ich relacje z jedzeniem.

KURSO-KSIĄŻKA:
“MUSZĘ SIĘ ZA SIEBIE WZIĄĆ!
Zmień nawyki bez siły woli!

POLECAM I WSPÓLPRACUJĘ:

Klinika leczenia zaburzeń odżywiania „Otulenie”
w Warszawie 👏👏👏

TO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ:

INNE FAJNE ARTYKUŁY: