Restrykcyjna dieta? To bankowo przytyjesz!

Pułapka restrykcyjnych diet… Nie tylko skubane pakują nas w błędne koło objadania, ale najzwyczajniej w świecie – prowadzą DO TYCIA!!

W tym artykule omawiam jak to się wszystko powoli rozkręca, że zamiast chudnąć, kończysz grubsza niż byłaś zanim zaczęłaś się odchudzać 🙈

Restrykcyjna dieta – podejście nr 1

Polećmy klasyką gatunku: po świętach stajesz na wagę i pada na Ciebie blady strach: „AŻ TYLE??” 

Ojoj, trzeba coś z tym zrobić!

Przechodzisz więc na dietę. Wykształcona przez internety obcinasz wszystkie kaloryczne produkty typu słodycze, tłuszcze, węgle… i CIŚNIESZ. Dokładasz do tego ćwiczenia – wiadomo, jak trzeba to trzeba, nie ma że boli.

Ale życie toczy się dalej. I wypada po drodze jakaś impreza, czyjeś urodziny, tłusty czwartek itp. I co się dzieje?

„Niechcący”, z tęsknoty zjadasz nieco więcej niż „powinnaś”. Dopadają Cię wyrzuty, presja, poczucie że zawaliłaś dietę. Tym mocniej, im bardziej masz zero-jedynkowe podejście do odchudzania. Pojawia się znane z objadania się poczucie, że „skoro już tyle zjadłam, to co za różnica, i tak już wszystko zepsułam”. 

Po kilku tygodniach na ostrej diecie może dołożyć się też zwyczajne wygłodzenie organizmu – bo ciałko by jadło! 

Suma sumarum, jeśli ten pojedynczy epizod przełoży się na kilka dni / tygodni  (oops!), to nie wiadomo kiedy wracasz do punktu wyjścia p.t. „Muszę coś z tym zrobić”.

Czyli praktykujesz dietę „od poniedziałku (do środy)”.

I tak jakieś milion razy… wszyscy to znamy…

restrykcyjna dieta

Restrykcyjna dieta – podejście nr 348

Ale powiedzmy że w którymś momencie mówisz sobie DOŚĆ. Tak dalej być nie może, teraz to NAPRAWDĘ muszę coś zmienić.

Zaciskasz więc zęby i pośladki. Ćwiczysz, ograniczasz kalorie, motywujesz się jak możesz. Po jakimś czasie… Hurra! Udało się! 

Schudłaś wymarzone kilogramy!

Jesteś smukła jak łania. Głodna łania.

I co – the end, co nie?

Tu się kończą opowieści wg dietetyków. Żyli długo i szczęśliwie…

Świat PO restrykcyjnej diecie 

Tylko że znów, życie trwa dalej. Twoje życie trwa dalej.

I po diecie też musisz coś jeść. A wiadomo, że po tych tygodniach czy miesiącach króliczej diety jesteś STĘSKNIONA tych wszystkich pyszności, które jeszcze do niedawna były zakazane…. 

Czekoladki, ciasto z kremem i chlebek z masełkiem – oto nadchodzę!

Tym bardziej że schudłaś, więc halo – chyba Ci się należy, co nie?

Więc świętujesz! Korzystasz z imprez, na urodzinach bez wyrzutów dokładasz sobie kolejną porcję, a u mamy na obiedzie zjadasz 3-daniowy obiad. 

Do tego wszyscy Ci mówią że świetnie wyglądasz.

Ech, życie jest piękne! Jesteś szczupła i jesz wszystko na co masz ochotę! 

Chwilo trwaj!

Podstęp restrykcyjnej diety

Nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak… jakoś czujesz, że trochę Ci tych kilo wróciło…

Nie monitorowałaś tego dokładnie, bo przecież było dobrze.

Aż tu któregoś dnia zbierasz się na odwagę i zaliczasz doświadczenie o sile zderzenia czołowego z TIRem: Nie dość że wszystkie kilogramy wróciły, to doszło jeszcze kilka więcej w gratisie!!!! 😵‍💫

Jak to??

O nie – trzeba się za siebie wziąć! << i tym stwierdzeniem mięciutko lądujesz w punkcie wyjścia, gdzie wszystko zaczyna się od początku.

I tak się ta historia kołem toczy, latami. Dietetyczna szarpanina. Masa wysiłku, chwilowe szczęście, a potem blady strach i stres.

Ja się w tym błędnym kole bujałam 10 lat. 

A Ty? Jaki masz staż? 😬

restrykcyjna dieta

Restrykcyjna dieta – czy to się MUSI skończyć źle?

Hmmm… jakby Ci to…. Statystyki  dobrze nie wróżą. 

Naukowcy dość dobrze przebadali temat diet i statystycznie szanse na odzyskanie kilogramów wynoszą:

  • 30% w pierwszym roku – czyli jeszcze jak Cię mogę, bo ⅔ szans że utrzymasz wagę
  • ALE w ciągu 5 lat szanse spadają do 50-50. Czyli jeśli odchudzasz się np. z koleżanką, to jedna z Was przytyje w ciągu 5 lat do tej wagi, od której startowała. Ty albo ona…
  • Po ponad 5 latach – 80% ludzi wraca do wagi wyjściowej. 80%!!!!! I to są te bardziej optymistyczne badania! 

To oznacza, że porażająca większość osób, które schudły z SUKCESEM i mogą robić za reklamę w stylu „przed” i „po” – za parę lat odzyska wszystkie kilogramy!

Słabo!

(Pstt – tu wrzucam linka do artykułu o 23 podstępnych pułapkach na diecie: Mega lista pułapek przez które nie schudniesz!)

Jak uniknąć pułapki restrykcyjnych diet

  1. Wyeliminować przyczynę, czyli restrykcyjne diety! 

Logiczne do bólu.

Pomyśl, ile wysiłku wkładasz w przestrzeganie restrykcji! Kochana, toż góry można by tą energią przenosić! 

A tu wszystko krew w piach, bo potem i tak wracasz do niezdrowego jedzenia. Czyli do jedzenia tego, od czego przytyłaś.

  1. Nauczyć się UTRZYMYWAĆ wagę

Bo schudnąć to Ty umiesz – nie raz to robiłaś.

To czego Ci brakuje w tej układance, to nauczyć się utrzymać efekt, do którego dochodzisz z takim trudem.

  1. Zmienić sposób życia (i relacje z jedzeniem)

Czyli poukładać sobie jedzenie tak, aby ci smakowało oraz służyło Twojemu ciału i zachowaniu fajnej sylwetki (nie, wcale nie musisz jeść sałaty i nieśmiertelnego kurczaka z ryżem). 

Bo restrykcyjne diety to sposób równie genialny jak strzał w stopę, żeby dostać zwolnienie z w-f…

I to Ci pozostawiam pod rozwagę 😉

Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go znajomym – niech im też się przyda!

CZEŚĆ, JESTEM MONIKA I UCZĘ JAK MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO I NIE TYĆ!

Przez 10 lat byłam na ciągłych dietach, wiecznie się odchudzałam i wciąż myślałam o żarciu i kaloriach.
Dziś od blisko 15 lat jem wszystko, nie tyję i trzymam linię. Jestem psychodietetykiem, pracuję online i pomagam innym poukładać ich relacje z jedzeniem.

KURSO-KSIĄŻKA:
“Jak schudnąć, a potem jeść wszystko i nie tyć?”

TO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ:

INNE FAJNE ARTYKUŁY: