Czy psychoterapia pomoże Ci uporać się z jedzeniem?

Psychoterapia poznawczo-behawioralna, Gestalt, skoncentrowana na rozwiązaniu, ACT, terapia schematów, Lowena, systemowa, integratywna… Jest z czego wybierać! Tylko czy którakolwiek z nich pomoże Ci tak naprawdę uporać się z problemem jedzenia? Czy jakaś terapia rzeczywiście może POMÓC?

Może!

Albo i nie…

Właściwie to obie odpowiedzi są poprawne. A to dlatego, że:

  1. Najpierw musisz wiedzieć KIEDY psychoterapia działa i czego wymaga od Ciebie.
  2. Potrzebujesz zdecydować czy w ogóle jej potrzebujesz i czy to jest w tej chwili dla Ciebie dobre rozwiązanie.

No to po kolei ↓

Oglądnij filmik albo przeczytaj artykuł – jak wolisz 🙂

Kiedy psychoterapia naprawdę działa?

Terapia jest dobra, a dobra terapia jest super. 

Terapeuta jest jak mądry towarzysz podróży. Idzie u Twojego boku w Twojej podróży w głąb samej siebie. 

Jest wsparciem. 

Nie ocenia. 

Akceptuje. 

Odprowadza Cię do momentu, w którym zechcesz pójść dalej sama. 

Ale nawet najlepszy psychoterapeuta nie wykona za Ciebie Twojej „roboty”. Tak jak nikt nie przeżyje Twojego życia za Ciebie. Bo terapeuta nie leczy, nie „naprawia” Cię niczym mechanik. Może co najwyżej trzymać Cię za rękę, gdy zagłębiasz się w mroczne zakamarki swojej duszy. Wiesz, że jest przy Tobie, choć to Ty odwalasz czarną robotę.

Dla mnie wzór na skuteczną psychoterapię wygląda następująco:

Zaufanie i otwartość + ciężka praca (Twoja, nie specjalisty) = prawdziwa zmiana


Zaufanie i otwartość w psychoterapii

W moim odczuciu każdy rodzaj terapii powinno łączyć jedno: powinna to być bezpieczna relacja, w której Twój terapeuta akceptuje Cię taką, jaką jesteś, nie ocenia i nie poucza co do tego, co masz robić. To relacja, w której czujesz się bezpiecznie nawet gdy się boisz, gdy się mylisz, jesteś nieidealna, słaba albo pogubiona. A Twój terapeuta zawsze Cię wspiera, zawsze jest z Tobą. 

Dla niektórych osób to może być pierwsza taka relacja W ŻYCIU.

Aby się jednak otworzyć przed obcą w sumie osobą, potrzebne jest zaufanie. To jak długo będzie się ono budowało, zależy od kilku rzeczy:

  • od Twojego ogólnego poziomu ufności do ludzi oraz
  • od danego problemu, czyli tego czy dany temat jest „płytszy” czy bardziej wstydliwy, trudny lub bolesny.

Zbudowanie zaufania to kwestia czasu. Im trudniejszych kwestii dotykasz, tym potrzeba większej bliskości. A stworzenie bliskości zawsze wymaga czasu, zawsze i z każdym – niezależnie od zawodu.

Więc weź poprawkę na czas – być może będzie to parę początkowych sesji w odniesieniu do problemów mniejszego kalibru. Ale może to być równie dobrze pół roku czy rok – w odniesieniu do naprawdę trudnych problemów z przeszłości.

Dlatego wybierz takiego terapeutę, który jest ciepłą osobą i od którego czujesz autentyczną troskę. Wybierz osobę, z którą po prostu dobrze się czujesz. 

I w tym wyborze kieruj się raczej Twoją intuicją niż liczbą dyplomów na ścianie.

Podglądnij mój pamiętnik i zobacz jak uczyłam się wyrażania emocji:

Twoja praca (ciężka)

Niezależnie od tego ile wynosi stawka Twojego terapeuty, on nie zrobi roboty za Ciebie. To jest TWOJE życie, Twój ból, Twój lęk, Twoje zwątpienie i to Ty musisz się z tym wszystkim skonfrontować. Na tyle na ile w danym momencie będziesz gotowa – ale zawsze.

Pamiętaj, że nie wychodząc poza swoja strefę komfortu, rozmowa podczas psychoterapii będzie niczym pogaduszki przy kawie. Bardzo drogie pogaduszki.

Co znaczy ciężka praca? 

  • szczerość (głównie wobec siebie, nie o wszystkim musisz mówić na sesji), 
  • wrażliwość i dopuszczenie do głosu tej „miękkiej” części Ciebie,
  • czujność na to, co się w Tobie pojawia – w ciele i w emocjach,
  • dopuszczenie do głosu trudnych emocji (np. frustracji, bezsilności, złości, zwątpienia),
  • odwagę aby stanąć z tym wszystkim oko w oko… 

Ale dla mnie to nie wszystko.

Bo Twoja robota nie kończy się, gdy wychodzisz od terapeuty. Ona się tam dopiero zaczyna!

Jeśli jesteś naprawdę zdeterminowana, to najszybszą drogą na to aby dokonać rzeczywistej zmiany w życiu, jest psychoterapia plus własna praca nad sobą. Ale taka na serio. Siebie nie oszukasz, wiesz czy ściemniasz.

W tym szczególnym czasie skup się na sobie i swoich emocjach. Tu nie chodzi o egocentryzm. Ten stan nie będzie trwał wiecznie. To po prostu taka FAZA w życiu, w której wkładasz całą swoją energię i uwagę w to, aby się uporać z trudnościami i pójść dalej silniejsza. To faza skupienia na sobie i swoich problemach po to, aby móc je rozwiązać i ruszyć w końcu ze swoim życiem. Ruszyć tam, gdzie życie ma smak i sens.

psychoterapia

Czym jest „praca nad sobą”? 

To nieustanna czujność na to, co się w Tobie pojawia – również (a może przede wszystkim) pomiędzy sesjami.

Bo przecież pomiędzy sesjami toczy się życie. I nie możesz odłożyć odczuwania trudnych emocji do następnego spotkania. Nie możesz też zadzwonić do swojego terapeuty za każdym razem, gdy czujesz się źle, prawda?

A w procesie terapii, oprócz normalnego życia i tysiąca codziennych spraw, „wyłażą” (nieproszone) różne trudne kwestie. Kwestie, które terapia porusza i uruchamia, a z którymi nie wiadomo co zrobić. Możesz wręcz mieć takie (chwilowe) wrażenie, że jest gorzej. I faktycznie –  możesz czuć się gorzej zanim poczujesz się lepiej.

I właśnie ze względu na to, że w procesie terapii uruchamiają się różne trudne kwestie, uważam, że dobrze jest pracować nad sobą i nad swoimi emocjami pomiędzy sesjami.

Dlatego włącz czujność na swoje emocje. Obserwuj to, co się w Tobie dzieje. Pozwól wybrzmieć temu, co wcześniej zajadałaś paczką chipsów.

A potem reaguj! Zawsze reaguj – i ucz się wyrażać to, co czujesz w sposób niezwiązany z jedzeniem:

  • Zacznij pisać pamiętnik i opisuj w nim swoje emocje,
  • Zwracaj uwagę na swoje sny i je zapisuj,
  • Zacznij prowadzić dziennik zajadania emocji,
  • Zacznij prowadzić dziennik podjadania i zachcianek,
  • Słuchaj tego, co mówi Twoje ciało (o tym kiedy jest głodne, kiedy ma dość jedzenia, gdy jest zmęczone),
  • Wyrażaj to, co czujesz poprzez rysunek lub rzeźbę (zamiast słów),
  • Wprowadź do swojego życia więcej równowagi i zacznij sobie dawać radość,
  • Próbuj nowych rzeczy, poznawaj nowe smaki, 
  • Eksperymentuj z jedzeniem – spróbuj jeść bardziej uważnie i świadomie.

Te rzeczy – jeśli robione na co dzień – to naprawdę spory kawał roboty! Potem, na sesjach możesz omawiać te doświadczenia z terapeutą. W ten sposób cały proces będzie szedł szybciej i intensywniej.

I to jest sekret głębokiej, rzeczywistej i długotrwałej zmiany: TWOJA ciężka praca <- bo praca nad sobą to bywa ciężka robota! 😀

psychoterapia

Ale czy psychoterapia jest w ogóle dla Ciebie?

Osobiście jestem fanką wszelkiej pracy nad sobą. 

Myślę, że terapia jest fantastycznym sposobem na rozwój i na rozwiązanie wielu z naszych problemów. Przede wszystkim jednak, terapia jest dla mnie wewnętrzną podróżą – o wiele bardziej fascynującą niż wszystkie podróże, które odbyłam po świecie „rzeczywistym” (a trochę ich było).

Psychoterapia to magiczna podróż do świata, który tak dobrze znasz, a w którym jest wciąż niesamowicie wiele do odkrycia.

Ale… terapia to TYLKO narzędzie. 

Jeśli chcesz wbić gwoździa w ścianę, to możesz zrobić to młotkiem. Ale jeśli go nie masz pod ręką, to możesz równie dobrze użyć innego, ciężkiego przedmiotu. Ostatecznie liczy się efekt – wbity gwóźdź to wbity gwóźdź.

Jak do tego dojdziesz i jakich narzędzi użyjesz – czy to ma znaczenie?

Czy to ma znaczenie DLA CIEBIE? *

* psst..! – nie ma dobrej i złej odpowiedzi; ta „prawidłowa” to ta, która jest zgodna z Tobą i Twoimi potrzebami. Łatwiej sobie odpowiesz na to pytanie po przeczytaniu tego tekstu <- KLIK

Więc pytanie brzmi – czy w ogóle potrzebujesz psychoterapii?

Pomimo, że bardzo cenię terapię, będę szczera. Terapia na pewno NIE JEST:

  • na każdy problem,
  • dla każdego,
  • na każdy moment w życiu.

Ostatecznie, nasze wszystkie doświadczenia są pewnego rodzaju lekcjami. I odrobienie lekcji zależy od nas. Możesz zrobić to sama. Albo „wziąć korki” u terapeuty. Ważne jest czy to, co robisz działa dla Ciebie.

P.S. Jeśli jednak spytasz mnie, czy rozpocząć psychoterapię, powiem: 

TAK, zrób to! (Tylko dobrze wybierz terapeutę)

Podglądnij mój pamiętnik i zobacz jak uczyłam się wyrażania emocji:

Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go znajomym – niech im też się przyda!

CZEŚĆ, JESTEM MONIKA I UCZĘ JAK MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO I NIE TYĆ!

Przez 10 lat byłam na ciągłych dietach, wiecznie się odchudzałam i wciąż myślałam o żarciu i kaloriach.
Dziś od blisko 15 lat jem wszystko, nie tyję i trzymam linię. Jestem psychodietetykiem, pracuję online i pomagam innym poukładać ich relacje z jedzeniem.

KURSO-KSIĄŻKA:
“Jak schudnąć, a potem jeść wszystko i nie tyć?”

TO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ:

INNE FAJNE ARTYKUŁY: