Jak sobie radzić ze stresem na co dzień

Nawet jeśli na co dzień doświadczasz silnego stresu, to jest sposób na to, aby  poradzić sobie ze stresem w zaledwie KILKA MINUT dziennie. 

Tak, kilka minut dziennie. Tyle właśnie potrzebujemy, aby strząsnąć z siebie nagromadzony stres i poczuć ulgę.

Zobacz jak uczyłam się wyrażania emocji:

Zacznijmy jednak od tego, co dzieje się z naszym ciałem i umysłem pod wpływem stresu – bo tylko wtedy będziemy wiedzieć co zrobić i dlaczego to ma zadziałać:

  1. Co się z nami dzieje pod wpływem stresu
  2. Technika rozładowania stresu i traumy
  3. 3 kwestie jak TRE pomaga sobie radzić ze stresem
  4. Moje paroletnie doświadczenie, czyli TRE w praktyce

Tu przeczytaj też o różnych innych technikach wyrażania emocji i stresu <- Kliknij

Co się dzieje, gdy doświadczamy silnego stresu

Nasze „domyślne” reakcje na stres wykształciły się w nas bardzo dawno temu. Na tyle dawno, że człowiek nie był jeszcze na szczycie piramidy pokarmowej. I zawsze jakiś tygrys szablozębny mógł go zjeść.

I choć dziś nie zagrażają nam tygrysy, to wezwani na dywanik przez szefa, reagujemy za pomocą tych samych reakcji, które wykształciliśmy w odpowiedzi na stres w procesie ewolucji, tysiące lat temu.

Te reakcje są właściwe nie tylko nam, ale i innym zwierzętom. Ich zadaniem jest poradzenie sobie ze stresem i daną trudną sytuacją. 

Mowa o 3 reakcjach: „uciekaj”, „walcz” lub „zamrożenie, czyli nie czuj”.

Reakcje uciekaj lub walcz

Pod wpływem stresu, automatycznie „odpalają się” programy p.t. „uciekaj” lub „walcz”. W obu tych reakcjach uwalniają się olbrzymie ilości energii. A to dlatego, że ta energia potrzebna jest do tego, aby przeciwnika pokonać, albo by mieć odpowiednio dużo siły, żeby skutecznie uciec gdzie pieprz rośnie i np. nie zostać zjedzonym. Pamiętajmy, że w czasach, gdy te mechanizmy w nas się kształtowały, stres oznaczał bezpośrednie zagrożenie życia.

Czyli: jeśli wiem, że dam radę => to walczę => czyli pokonam + zabiję = będę żyć 

Ale jeśli przeciwnik jest silniejszy => to uciekam tak szybko jak mogę = również będę żyć

Reakcja zamrożenia

Kiedy jednak ani walka ani ucieczka nie jest możliwa, wówczas instynktowną reakcją jest zamrożenie. W ciele dochodzi do zatrzymania tej olbrzymiej nagromadzonej energii, która miała być przeznaczona do obrony. Ciało zastyga, kamienieje, czasem wręcz mamy wrażenie, że obserwujemy siebie z zewnątrz, jakbyśmy wyszli z ciała.

Zamrożenie to fascynująca reakcja. Jej celem jest między innymi „osłodzenie” ostatnich chwil życia – bo pamiętaj, że powstała w czasach, gdy drapieżniki były rzeczywistym zagrożeniem. I gdy dziki zwierz stał nad swoją ofiarą, gotowy do ataku, to reakcja znieczulenia ciała i odcięcia od bólu, była naprawdę praktycznym (i miłosiernym) rozwiązaniem dla ofiary. Dzięki temu śmierć była mniej bolesna i mniej przerażająca.

Ale co, jeśli atak udało się przeżyć? 

Wcale nie oznacza to końca problemów!

Zerknij na ten sposób jak się zrelaksować i odprężyć (wersja „lajtowa”) <- Kliknij

Ponieważ gdy sytuacja zagrażająca życiu przeminie, nierozładowana energia pozostaje w ciele!

Ta nierozładowana energia krąży w nas. Wracają wspomnienia. Codzienne sytuacje stresują dużo bardziej, niż normalnie. W praktyce – u takiej osoby mogą pojawiać się koszmary, stany lękowe, depresyjne i ponowne przeżywanie w myślach tamtej trudnej sytuacji.

Wg Dr Levine, twórcy metody TRE, problem tkwi nie tyle w samym stresującym wydarzeniu, co właśnie w tej gigantycznej, nierozładowanej energii, która po nim pozostała.

Na tym filmie zobacz jak to wszystko działa:

Tą gigantyczną energię potrzebujemy więc rozładować! 

I tu przychodzi nam z pomocą TRE, czyli Trauma Releasing Exercises (Ćwiczenia Uwalniające Traumę).

Technika rozładowania stresu i traumy: TRE

TRE – upraszczając – polega na wprowadzeniu swojego ciała w stan drżenia.

Tylko że… ludzie przecież nie drżą, prawda?

Kiedy wpisałam w google hasło „drżenie u ludzi”, w wynikach wyszły mi same jednostki chorobowe. To dość dobrze obrazuje, jak podchodzimy do czegoś, nad czym nie mamy kontroli – w tym przypadku drżenia. To trzeba leczyć, kontrolować i suplementować witaminy.

Boimy się niekontrolowanych reakcji. Próbujemy je ujarzmić lekami lub zagłuszyć używkami. 

Tymczasem chcemy czy nie, drżenie wkrada się do naszego kontrolowanego życia. Drżymy w szoku lub w silnym stresie. Drżymy przed wystąpieniem publicznym, gdy dowiadujemy się o chorobie lub śmierci bliskiej osoby, po porodzie naturalnym lub cesarskim cięciu. Przed płaczem trzęsie się głos lub podbródek.

Co ciekawe, zwierzęta radzą sobie ze stresem o wiele lepiej od nas

Zwierzęta nie rozpamiętują traumy latami, prawda? Zamiast tego, robią coś innego.

Drżą.

Najczęściej możemy zaobserwować nasze zwierzaki, które trzęsą się pod wpływem stresu, np. psy podczas burzy lub sztucznych ogni w Sylwestra. W świecie zwierząt drżenie jest naturalnym zjawiskiem. Dzikie zwierzęta trzęsą się po ataku drapieżnika:

Dzięki temu mechanizmowi, zwierzęta dosłownie otrząsają się ze stresu. Zwierzęta po prostu rozładowują tą nagromadzoną energię poprzez niekontrolowane drżenie mięśni. 

3 kwestie jak TRE pomaga sobie radzić ze stresem

Osobiście jestem fanką TRE z kilku powodów:

TRE na co dzień

Jest fantastyczną, szybką metodą na to, aby poradzić sobie z codziennymi stresami. Uspokaja, przywraca równowagę, stabilizuje nastrój i emocje.

TRE na duże stresy i traumy

W przeciwieństwie do wielu terapii „intelektualnych”, w TRE nie trzeba w ogóle wspominać traumatycznego wydarzenia.

Pamięć o tym, co bolesne i trudne jest zapisane w tkankach i uwalnia się poprzez drżenie. To odróżnia TRE od innych sposobów pracy.

Często podczas „klasycznych” terapii, wracamy do wydarzeń traumatycznych, ponownie je przeżywając – tym razem w bezpiecznych warunkach, świadomie wyrażając emocje (np. sprzeciw) i dając upust emocjom. I takie ponowne „korekcyjne” doświadczenie ma olbrzymią wartość. Ale często wiąże się z lękiem i oporem przed tym, żeby znów wrócić to trudnych momentów.

Tymczasem w TRE drżymy i to co złe, „samo” wychodzi – często bez wspomnień, bez udziału świadomości.

Tu przeczytaj artykuł o tym jak się WYŻYĆ i pozbyć mocnej ZŁOŚCI! <- Kliknij

TRE jest łatwe i dostępne

Innym powodem jest to, że jest to metoda dostępna od ręki, dla każdego* i za nieduże pieniądze lub za darmo. Możesz zrobić jedną sesję, możesz robić je codziennie przez pewien okres czasu lub regularnie przez całe życie. Jak czujesz.

Jeśli jednak jest to Twoje pierwsze doświadczenie z drżeniem, daj sobie margines błędu. Pierwszy raz może nie wyjść, lub wyjść słabo. Może Ci być trudno pozwolić sobie na brak kontroli. Daj sobie kilka razy na spróbowanie.

Z tego powodu, polecam umówić się na kilka pierwszych sesji ze specjalistą, aby „odkryć” swoje wibracje i móc później łatwo wchodzić w ten stan samodzielnie w domu.

*Uwaga, TRE nie jest odpowiednie dla osób, które mają:

  • Zaburzenia:
    • ciśnienia krwi,
    • pracy serca (arytmia, rozrusznik, operacje).
  • Ograniczenia fizyczne i fizjologiczne:
    • złamania kości,
    • nadwyrężenia i skręcenia stawów,
    • stany pooperacyjne,
    • hipo / hiperglikemia,
    • padaczka,
    • ciąża.
  • Schorzenia psychiatryczne leczone farmakologicznie:
    • psychozy,
    • głęboka depresja,
    • schizofrenia.

Zobacz jak uczyłam się wyrażania emocji:

Jak sobie radzę ze stresem, czyli TRE w praktyce

Po raz pierwszy próbowałam drżeć jakieś 10 lat temu. Wówczas jeszcze nie tą metodą, ale na warsztatach pracy z ciałem Lowena. Na początku w ogóle mi nie wychodziło!

Natomiast w TRE są ćwiczenia wstępne, których zadaniem jest zmęczenie mięśni – i to jest bardzo dużym ułatwieniem, aby zacząć drżeć. U Lowena tego mi zabrakło. Leżałam na podłodze, czekając na to całe drżenie i nic! Lowen pisał o świetnych efektach, a ja leżałam jak kłoda. W końcu zaczęłam trochę drżeć na warsztatach pracy z ciałem wg Lowena. Potem wróciłam do domu i… poszło!

Przez kolejne lata stosowałam tą metodę okazjonalnie i – szczerze mówiąc – bez rewolucyjnych efektów. Aż do czasu, kiedy wróciłam do niej, nawet nie pamiętam dlaczego.

Zapisałam się na sesję z instruktorką TRE i dopiero tam odkryłam moje rzeczywiste wibracje! Kiedy robiłam TRE sama, „rzucało mnie” po całej macie. Tymczasem na sesji okazało się, że moje mięśnie mogą drżeć swoim bardzo subtelnym, delikatnym rytmem, którego niemal nie widać. Trochę przypomina to prąd o stałym, niskim natężeniu, który przechodziłby przez ciało. Albo mruczenie kota 🙂 Niesamowite wrażenie!

I ten spokój i równowaga 😀

Błogi spokój i boskie poczucie że wszystko będzie dobrze, że jest dobrze i bezpiecznie…

Czego i Tobie życzę! 🙂

Źródła:

(1) Peter A. Levine „Walking the Tiger” and „In an Unspoken Voice”

Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go – niech innym też się przyda!

CZEŚĆ, JESTEM MONIKA I UCZĘ JAK MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO I NIE TYĆ!

Przez 10 lat byłam na ciągłych dietach, wiecznie się odchudzałam i wciąż myślałam o żarciu i kaloriach.
Dziś od blisko 15 lat jem wszystko, nie tyję i trzymam linię. Jestem psychodietetykiem, pracuję online i pomagam innym poukładać ich relacje z jedzeniem.

KURSO-KSIĄŻKA:
“Jak schudnąć, a potem jeść wszystko i nie tyć?”

TO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ:

INNE FAJNE ARTYKUŁY: