Dlaczego nie mogę schudnąć skoro wciąż jestem na diecie?

Odpowiedź z pytania w tytule dla niecierpliwych: właśnie dlatego. Dziękuję, można przestać czytać / oglądać 😜

No dobra, żarty żartami, a ileż można na tych dietach… Poza tym że niektórzy całe życie…

Więc w bardzo konkretnej pigułce powiem tak – pomijając kwestie zdrowotne – powód ZAWSZE JAKIŚ JEST. Zawsze. Tylko trzeba się do niego dogrzebać – i to cała sztuka. Ja wiem, że te kalorie wydają się być jak smog – nie widać, a wdychasz i potem są skutki…. Ale tak naprawdę – zawsze o coś chodzi.

Zróbmy więc przegląd najczęstszych powodów i spróbujmy odpowiedzieć na to frustrujące pytanie:

„Dlaczego nie mogę schudnąć, chociaż wciąż jestem na diecie”

POWÓD 1: Bo kalorie wchodzą tylnymi drzwiami 

I to o wiele łatwiej niż się wydaje! 

Czasem to kwestia dodatkowego ciasteczka (albo trzech), które współpracownicy (bo przecież nie Ty) przynoszą do pracy i częstują.

 Albo wielkości porcji (np. „1 kromka to za mało, połowy przecież nie zostawię, więc zjem dwie, choć potem czuję się napchana”). 

Albo sposobu przygotowania (np. olej polany na patelnię „na oko” z butelki vs. odmierzony na łyżki). 

Itepe itede – takich małych pułapek jest sporo. A jak się to zsumuje… To może się okazać że właśnie tu są pogrzebane (ukryte) extra kalorie.

Zerknij też na ten przewrotny artykuł: JAK SCHUDNĄĆ 5 KG BEZ WYSIŁKU I WYRZECZEŃ

Acha, a dodatkowo nasz mózg ma naturę małego kombinatora – niby wszystko pamięta ale z 5 rzeczywistych ciasteczek, w Twoich wspomnieniach będą tylko 3… Ten mechanizm jest absolutnie nieświadomy i dotyczy każdego z nas – więc tym bardziej trudno go wykryć.

Rozwiązanie: zrób „audycik” tego co jesz i pozapisuj wszystko co zjadasz. I teraz super uwaga! Mały myk jak uniknąć popularnego błędu błogiego wyparcia: Wszystko znaczy wszystko – TYM BARDZIEJ jeśli coś kalorycznego wpadło, ten dzień spisałaś na straty i już nie zapisywałaś. Ma wejść WSZYSTKO, bo jeśli zapiszesz tylko dobre dni, to wyjdzie laurka – a Ty będziesz się nadal kręcić w kółko.

„Dlaczego nie mogę schudnąć, choć wciąż dietuję?”

POWÓD 2: Bo Twoje ciało leci w kulki 

Chodzi o to, że na długotrwałych dietach między innymi obniża się zapotrzebowanie kaloryczne. W rezultacie różni się ono od tego co sobie teoretycznie wyliczasz w fitatu i w internecie. 

Pamiętaj, że z perspektywy ciała to co dla Ciebie jest „tylko dietą”, stanowi dla niego zagrożenie życia. A to dlatego że przez tysiące lat niedostatek jedzenia oznaczał głód, a głód oznaczał w perspektywie śmierć. Ludzie umierali z głodu – na serio! I pamięć o tym mamy zapisaną w naszych ciałach. Dlatego kiedy obcinasz kalorie, to ciało zaczyna się BAĆ i walczyć o życie (np. rzucając się na jedzenie). To w dużym skrócie, bo dokładniej ten mechanizm opisuję tutaj: DLACZEGO MASZ NAPADY OBŻARSTWA PODCZAS ODCHUDZANIA?

Mało tego – ciało odpala jeszcze inne mechanizmy, którymi BRONI się przed chudnięciem – i tu odsyłam Cię do innego artykułu żeby się nie powtarzać: KOMPULSYWNE JEDZENIE: DLACZEGO TAK MASZ I CO Z TYM ZROBIĆ?

Rozwiązanie: Zrób eksperyment z dietą pudełkową – tam masz na 100% wszystko policzone. Wypróbuj ją przez tydzień czy dwa i zobacz czy coś spadło czy nie. Ale uwaga – nie dojadaj w tym czasie nic spoza pudełek. Jeśli waga zacznie choć ciut spadać – to będzie znaczyć, że gdy gotujesz sama, gdzieś wkradają się dodatkowe kalorie. Jeśli natomiast nic nie spadnie – będzie to wskazywać że przyczyny należy szukać w samym organizmie (począwszy od rozregulowania ciała, metabolizmu, trawienia, aż po dokładne badania i i sprawdzenie od strony medycznej).

„Dlaczego nie mogę schudnąć, choć „dieta” to moje drugie imię?”

POWÓD 3: Bo nadrabiasz w czasie cheat day

Pobawmy się w matematykę i policzmy: 

Dla uproszczenia załóżmy że Twoje zero kaloryczne to 2000 kcal dziennie (stan kiedy nie chudniesz ani nie tyjesz).

Jeśli 6 dni trzymasz się na 1700 kcal, a 7-mego dnia wleci 4000 kcal (bo na śniadanko jajecznica na boczusiu, potem schabowy z frytami, serniczek na deser, a wieczorem 2 piwka i chipsiki), to średnia tygodniowa wyjdzie na poziomie 2000 kcal. A więc 300 kcal potencjalnego deficytu dziennie właśnie wyparowało.

Stety-niestety, zabawa w odchudzanie wymaga „wyrobienia” jakiegoś-tam deficytu. Może nie codziennie i nie chodzi o skręt w stronę obsesji – ale jednak fakty są tu nieubłagane: 

JEŻELI [kalorie zjedzone] > [kalorie spalone] = [nie chudniesz]

Rozwiązanie: Jestem zwolenniczką faktów zamiast gdybania, więc znów powiem: sprawdź fakty! Policz w fitatu ile dodatkowo wchodzi podczas cheat meal / cheat day / napadu na jedzenie. Wiem, że to będzie nieprzyjemne, ale może też być otrzeźwiająco edukacyjne 😉 

„OMG, dlaczego nie mogę schudnąć?”

Wiem że kiedy wg wszystkich internetów powinno spadać, a nie spada – to, delikatnie rzecz ujmując, jest to szalenie frustrujące. 

Zła wiadomość jest taka – że czasem trudno wykminić i znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy.

Dobra wiadomość natomiast to fakt, że taka przyczyna zawsze JEST. Nie możesz schudnąć NIE dlatego że to zły urok, wadliwe geny, grube kości ani pech życiowy. Nie – tu jest jakiś powód, czasem nieświadomy błąd, który się DA WYELIMINOWAĆ.

Więc tym pozytywnym akcentem…  Życzę żebyś znalazła to co nie działa – i skutecznie to pozmieniała.

A jak będziesz potrzebować pomocy – to wpadaj do  mnie albo do dziewczyn! 🙂

Jeśli ten wpis Ci się podobał, udostępnij go – niech innym też się przyda!

CZEŚĆ, JESTEM MONIKA I UCZĘ JAK MOŻNA JEŚĆ WSZYSTKO I NIE TYĆ!

Przez 10 lat byłam na ciągłych dietach, wiecznie się odchudzałam i wciąż myślałam o żarciu i kaloriach.
Dziś od blisko 15 lat jem wszystko, nie tyję i trzymam linię. Jestem psychodietetykiem, pracuję online i pomagam innym poukładać ich relacje z jedzeniem.

KURSO-KSIĄŻKA:
“Jak schudnąć, a potem jeść wszystko i nie tyć?”

TO CI SIĘ MOŻE PRZYDAĆ:

INNE FAJNE ARTYKUŁY: